Ostatnie wydarzenia nie zmieniły poglądów na Bliski Wschód
Przegląd
Główne wydarzenia na Bliskim Wschodzie - w tym napięcia między Stanami Zjednoczonymi a Izraelem, rosnące niepokoje polityczne w wielu krajach arabskich oraz śmierć Osamy bin Ladena - miały niewielki wpływ na nastawienie opinii publicznej do regionu.
Jeśli chodzi o spór izraelsko-palestyński, znacznie więcej Amerykanów nadal sympatyzuje z Izraelem niż Palestyńczykami (od 48% do 11%). Te opinie niewiele się zmieniły od ostatnich lat.
Wiele osób (50%) twierdzi, że Barack Obama zachowuje właściwą równowagę w sytuacji na Bliskim Wschodzie, a 21% twierdzi, że zbytnio faworyzuje Palestyńczyków. Te poglądy również nie uległy zmianie w ciągu ostatniego roku; w kwietniu 2010 r. 47% stwierdziło, że Obama osiągnął właściwą równowagę, a 21% stwierdziło, że zbytnio faworyzuje Palestyńczyków.
Najnowsze ogólnokrajowe badanie przeprowadzone przez Pew Research Center for the People & the Press w dniach 25-30 maja wśród 1509 dorosłych wskazuje, że opinia publiczna nadal nieufnie przygląda się zamętowi na Bliskim Wschodzie.
Tylko (23%) twierdzi, że zmiany zachodzące na Bliskim Wschodzie będą dobre dla Stanów Zjednoczonych; około tyle samo (26%) twierdzi, że zmiany będą złe, a 35% twierdzi, że nie przyniosą one dużego efektu.
Istnieje również duży sceptycyzm co do tego, że protesty odniosą korzyści mieszkańcom Bliskiego Wschodu i wzywa do zmian: 45% twierdzi, że działania te nie doprowadzą do trwałej poprawy sytuacji mieszkańców tych krajów, a 37% twierdzi, że doprowadzą one do trwałej poprawy. Na początku kwietnia opinia publiczna była podzielona co do tego, czy protesty i wezwania do zmian doprowadzą do trwałej poprawy dla mieszkańców regionu (42% doprowadzi do trwałej poprawy, 43% nie).
Badanie wykazało również kilka zmian w ogólnych celach polityki zagranicznej społeczeństwa. Podobnie jak w przeszłości, ochrona miejsc pracy amerykańskich pracowników i podejmowanie środków w celu ochrony Stanów Zjednoczonych przed terroryzmem są wymieniane przez znaczną większość jako główne długoterminowe priorytety polityczne; 84% twierdzi, że ochrona miejsc pracy w USA powinna być najwyższym priorytetem, a 81% mówi to samo o ochronie USA przed terroryzmem.
Zgodnie z innymi miernikami trendów w zakresie radzenia sobie ze zmianami klimatu na świecie, odsetek oceniający ten cel jako główny priorytet polityki zagranicznej spadł od 2009 r. (Z 40% do 29%). A cel, jakim jest promowanie demokracji za granicą - który nie był powszechnie postrzegany jako główny priorytet, nawet gdy były prezydent Bush uczynił z niej centralny element polityki zagranicznej swojej administracji - cieszy się dziś jeszcze mniejszym poparciem. Tylko 13% uważa, że promowanie demokracji za granicą powinno być najwyższym priorytetem, w porównaniu z 21% dwa lata temu i 24% w 2004 r.
Mówiąc bardziej ogólnie, opinia publiczna nadal wyraża zastrzeżenia co do aktywnej roli Stanów Zjednoczonych w świecie. Osobna ankieta przeprowadzona 26-29 maja wykazała niemal równy podział opinii na temat tego, czy Stany Zjednoczone powinny „pilnować własnego biznesu na arenie międzynarodowej” - 46% twierdzi, że powinno, a 50% się z tym nie zgadza.
Opinie te niewiele się zmieniły od czasu, gdy główne badanie polityki zagranicznej Pew Research Center - American’s Place in the World - zostało przeprowadzone jesienią 2009 roku. W tamtym czasie 49% zgodziło się, że Stany Zjednoczone powinny uważać na własny biznes na arenie międzynarodowej, a 44% nie zgodziło się z tym.
Niemniej jednak obecna miara nastrojów izolacjonistycznych należy do najwyższych odnotowanych od ponad pół wieku w Pew Research Center i Gallup Org. śledzę to pytanie. W sierpniu 2004 r. Tylko 34% stwierdziło, że Stany Zjednoczone powinny pilnować własnego biznesu na arenie międzynarodowej, aw grudniu 2002 r. Tylko 30% wyraziło to zdanie.
Istnieją inne oznaki niechęci opinii publicznej do globalnego zaangażowania Stanów Zjednoczonych. Aż 77% twierdzi, że dla prezydenta Obamy ważniejsze jest skupienie się na polityce wewnętrznej w porównaniu z zaledwie 9%, którzy twierdzą, że Obama powinien bardziej skupić się na polityce zagranicznej. To niewiele się zmieniło od stycznia, ale znacznie wyższe niż procent, według którego Bush powinien skupić się bardziej na polityce wewnętrznej niż w jakimkolwiek momencie swojej prezydentury.
A w raporcie opublikowanym 7 czerwca 65% poparło zmniejszenie zagranicznych zobowiązań wojskowych jako sposób na zmniejszenie deficytu budżetowego. Propozycja ta popiera większość osób niezależnych (72%), Demokratów (63%) i Republikanów (56%). (Zobacz „Więcej wojen z winy niż wydatki krajowe lub cięcia podatków za długi narodu”, 7 czerwca 2011 r.)
Publiczne współczucie wciąż dla Izraela
Prawie połowa Amerykanów (48%) twierdzi, że bardziej sympatyzuje z Izraelem w jego sporze z Palestyńczykami, podczas gdy tylko 11% bardziej sympatyzuje z Palestyńczykami; 15% ochotników przyznaje, że nie sympatyzuje z żadną ze stron. Opinie te zmieniały się jedynie nieznacznie od późnych lat siedemdziesiątych; w 1993 r. odsetek bardziej sympatyzujących z Palestyńczykami osiągnął 21%, najwyższy odsetek w tym okresie.
Nadal istnieją znaczne różnice partyjne, ideologiczne i religijne w poglądach na spór izraelsko-palestyński. Aż 75% konserwatywnych republikanów bardziej sympatyzuje z Izraelem - to zdecydowanie najwyższy odsetek ze wszystkich partyzantów. Na drugim końcuze spektrum ideologicznego, tylko 32% liberalnych Demokratów bardziej sympatyzuje z Izraelem, a 21% bardziej sympatyzuje z Palestyńczykami.
Wśród grup religijnych biali ewangelicy nadal wyróżniają się silnym poparciem dla Izraela: 70% deklaruje, że bardziej sympatyzuje z Izraelem w porównaniu z zaledwie 3%, które bardziej sympatyzują z Palestyńczykami.
Członkowie innych grup religijnych również opowiadają się po stronie Izraela z mniej krzywymi marginesami. Około połowa białych katolików (52%) bardziej sympatyzuje z Izraelem, podobnie jak 46% białych protestantów. tylko 12% w każdej grupie bardziej sympatyzuje z Palestyńczykami.
Około jedna trzecia (32%) niezrzeszonych religijnie bardziej sympatyzuje z Izraelem, podczas gdy prawie tyle samo (25%) zgłasza się na ochotnika, niż sympatyzuje z żadną ze stron; 14% twierdzi, że bardziej sympatyzuje z Palestyńczykami.
Napięcia między Stanami Zjednoczonymi a Izraelem wzrosły w zeszłym miesiącu po tym, jak Obama wezwał Izrael i Palestyńczyków do wynegocjowania rozwiązania opartego na dwóch państwach w oparciu o granice z 1967 roku. Ale tam jestnie ma dowodów na to, że klapa wpływa na poglądy opinii publicznej na temat radzenia sobie z sytuacją przez Obamę.
Znacznie więcej Amerykanów twierdzi, że Obama zachowuje właściwą równowagę na Bliskim Wschodzie (50%), niż twierdzi, że zbytnio faworyzuje Palestyńczyków (21%). Tylko 6% twierdzi, że za bardzo faworyzuje Izrael. Opinie te praktycznie się nie zmieniły od kwietnia 2010 roku.
Nawet wśród republikanów i białych ewangelików - którzy już byli bardziej skłonni twierdzić, że Obama za bardzo skłania się ku Palestyńczykom - od zeszłego roku nie nastąpił znaczący wzrost odsetka wyrażających ten pogląd.
Brak konsensusu w sprawie skutków wstrząsów na Bliskim Wschodzie
Nadal nie ma publicznego konsensusu co do tego, co protesty i wezwania do zmian na Bliskim Wschodzie będą oznaczać dla mieszkańców tego regionu lub dla Stanów Zjednoczonych. Nieco więcej osób twierdzi, że wstrząsy na Bliskim Wschodzie nie doprowadzą do trwałej poprawy sytuacji mieszkańców regionu, niż mówią, że tak się stanie (45% w porównaniu z 37%). Na początku kwietnia opinia w tej sprawie była równo podzielona (43% nie doprowadzi do poprawy, 42% doprowadzi do poprawy).
Republikanie nadal są znacznie bardziej pesymistyczni niż Demokraci, jeśli chodzi o prawdopodobny wpływ zmian w regionie. Tylko około jednej czwartej Republikanów (24%) twierdzi, że zmiany, które ogarnęły region, doprowadzą do trwałej poprawyjego ludzie; Prawie dwukrotnie więcej Demokratów (46%) wyraża ten pogląd. Czterech na dziesięciu niezależnych respondentów (40%) twierdzi, że zmiany przyniosą trwałą poprawę dla mieszkańców Bliskiego Wschodu.
Republikanie również bardziej negatywnie oceniają, co zmiany w regionie oznaczą dla Stanów Zjednoczonych: tylko 16% twierdzi, że będą one dobre dla USA w porównaniu z 32% Demokratów.
Jednak w ciągu ostatnich dwóch miesięcy coraz więcej osób z obu stron twierdzi, że zmiany na Bliskim Wschodzie nie będą miały większego wpływu na Stany Zjednoczone. Obecnie 35% Demokratów twierdzi, że zmiany na Bliskim Wschodzie nie będą miały większego wpływu na USA, wzrost z 25% na początku kwietnia. Wśród Republikanów 36% twierdzi, że protesty i zmiany na Bliskim Wschodzie nie będą miały większego wpływu na Stany Zjednoczone, w porównaniu z 28% dwa miesiące temu.
Długofalowe cele polityki zagranicznej
Istnieje szerokie stronnicze porozumienie co do tego, jakie powinny być najważniejsze długoterminowe cele kraju w polityce zagranicznej: ochrona miejsc pracy amerykańskich pracowników i ochrona kraju przed atakami terrorystycznymi są najwyższe zarówno dla Republikanów, Demokratów, jak i niezależnych. Ochrona miejsc pracy w USA jest postrzegana jako najwyższy priorytet przez ponad ośmiu na dziesięciu Republikanów (85%), Demokratów (87%) i niezależnych (81%); Podjęcie działań w celu ochrony USA przed atakami terrorystycznymi plasuje się podobnie.
Mniejsza większość ze wszystkich trzech grup również traktuje priorytetowo zmniejszenie uzależnienia Ameryki od zagranicznych źródeł energii. A około połowa republikanów, demokratów i niezależnych twierdzi, że poprawa stosunków z naszymi sojusznikami powinna być najwyższym priorytetem politycznym.
Znacznie więcej Amerykanów uważa, że ochrona Stanów Zjednoczonych przed terroryzmem jest najwyższym priorytetem, niż mówi o niszczeniu grup terrorystycznych za granicą (84% w porównaniu z 44%). Praktycznie nie ma partyjnych różnic w poglądach na znaczenie niszczenia zagranicznych grup terrorystycznych - 47% Republikanów uważa to za główny priorytet, podobnie jak 43% niezależnych i 42% Demokratów.
Jest to zgodne z ustaleniami z politycznej typologii Pew Research Center, opublikowanej 4 maja. Typologia wykazała, że partyjne różnice w opiniach na temat asertywności zagranicznej, które w dużej mierze odróżniały Republikanów od Demokratów za rządów Busha, zmniejszyły się, gdy znaczenie kwestii polityki zagranicznej spadło .
Znalezienie rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego jest najwyższym priorytetem tylko dla 23% społeczeństwa, a Republikanie (28%) i Demokraci (26%) twierdzą, że tak powinno być (niezależni są mniej skłonni do grup, aby traktować to jako priorytet). Wszystkie trzy grupy są zgodne co do tego, że promowanie demokracji w innych krajach zajmuje najniższy priorytet spośród dziesięciu wymienionych. Zaledwie 10% Republikanów, 16% Demokratów i 13% niezależnych uważa, że promowanie demokracji za granicą powinno być najwyższym priorytetem.
Jednak nadal istnieją znaczne różnice stronnicze, jeśli chodzi o znaczenie promowania praw człowieka za granicą i radzenia sobie z globalną zmianą klimatu. Demokraci około dwa razy częściej niż Republikanie twierdzą, że promowanie praw człowieka za granicą jest najwyższym priorytetem (31% w porównaniu z 15%). I chociaż czterech na dziesięciu Demokratów (40%) uważa, że kwestia globalnych zmian klimatycznych powinna być najwyższym priorytetem, tylko 16% Republikanów zgadza się z tym. Luka stronników w kwestii globalnych zmian klimatycznych zmniejszyła się w ciągu ostatnich kilku lat, ponieważ obecnie mniej Demokratów uznaje to za główny priorytet niż w 2008 i 2009 roku.
Więcej wsparcia GOP w zmniejszaniu zobowiązań wojskowych
Obecnie 46% opinii publicznej twierdzi, że ograniczenie amerykańskich zobowiązań wojskowych za granicą powinno być najwyższym priorytetem. Chociaż ten ogólny odsetek niewiele się zmienił od września 2008 r., Opinie stronników zmieniły się w tym okresie. W 2008 roku tylko 29% Republikanów stwierdziło, że ograniczenie amerykańskich zobowiązań wojskowych jest najwyższym priorytetem, w porównaniu z 57% Demokratów i 43% niepodległych. Dziś przepaść partyzancka w tej kwestii jest znacznie mniejsza (44% Republikanów, 50% Demokratów i 43% niepodległych uważa obecnie za priorytet zmniejszenie amerykańskich zobowiązań wojskowych za granicą).
Brak luki partyzanckiej w poglądach na globalne zaangażowanie
Podobnie jak w 2009 roku opinia publiczna jest podzielona co do tego, czy Stany Zjednoczone powinny ograniczać swoje międzynarodowe zaangażowanie.Obecnie 46% zgadza się ze stwierdzeniem: „Stany Zjednoczone powinny dbać o własny biznes na arenie międzynarodowej i pozwolić innym krajom dogadać się najlepiej, jak potrafią”. Połowa (50%) nie zgadza się z tym stwierdzeniem.
Dla większości administracji Busha republikanie byli znacznie mniej skłonni niż Demokraci, aby zgodzić się, że Stany Zjednoczone powinny dbać o własne interesy na arenie międzynarodowej. Jednak w listopadzie 2009 roku odsetek Republikanów, którzy twierdzili, że Stany Zjednoczone powinny dbać o własny biznes na arenie międzynarodowej, gwałtownie wzrósł do 43%, z zaledwie 27% cztery lata wcześniej. W nowym badaniu 45% Republikanów wyraża ten pogląd.
Z drugiej strony zmniejszył się odsetek Demokratów, którzy twierdzą, że Stany Zjednoczone powinny pilnować własnego biznesu na arenie międzynarodowej. Obecnie 43% zgadza się, w porównaniu z 53% w 2009 r. I 55% w 2005 r. W rezultacie po raz pierwszy od dekady nie ma partyzanckiej luki w izolacjonistycznych nastrojach.
Mniej mówi, że USA powinny iść własną drogą
Dwa lata temu Pew Research Center odnotowało również wzrost odsetka Amerykanów, którzy zgodzili się, że `` skoro Stany Zjednoczone są najpotężniejszym krajem na świecie, powinniśmy iść własną drogą w sprawach międzynarodowych, nie martwiąc się zbytnio o to, czy inne kraje zgadzasz się z nami lub nie ”. Odsetek wyrażających zgodę wzrósł do 44%, z zaledwie 28% w 2006 r.
Jednak w nowym badaniu liczba mówiąca, że Stany Zjednoczone powinny iść własną drogą na świecie, spadła do 35%, czylibardziej zgodne ze środkami z ostatnich kilku dziesięcioleci; 62% nie zgadza się z tym stwierdzeniem, w porównaniu z 51% w 2009 roku.
Demokraci są mniej skłonni zgodzić się, że Stany Zjednoczone powinny iść własną drogą na arenie międzynarodowej: 25% Demokratów jest zwolennikami tego podejścia, w porównaniu z 45% w 2009 roku. Z drugiej strony, opinie te niewiele się zmieniły zarówno wśród niezależnych, jak i republikanów.
Ciągły podział na współpracę z ONZ
Odsetek Amerykanów twierdzących, że Stany Zjednoczone powinny w pełni współpracować z ONZ, podniósł się po tym okresiespada w ostatnich latach. Prawie sześć na dziesięciu (58%) twierdzi, że USA powinny współpracować z ONZ, w porównaniu z 51% w 2009 roku.
W nowym badaniu dwukrotnie więcej Demokratów niż Republikanów twierdzi, że Stany Zjednoczone powinny w pełni współpracować z ONZ (72% w porównaniu z 36%). Opinie te niewiele się zmieniły od 2009 roku. Niezależni są znacznie bardziej skłonni do pełnej współpracy z ONZ niż dwa lata temu (60% dzisiaj, 47% wtedy).
Republikanie od dawna są bardziej sceptyczni wobec ONZ niż Demokraci czy niezależni. Tylko raz w ostatniej dekadzie - w grudniu 2002 r. - większość Republikanów (58%) zgodziła się, że USA powinny w pełni współpracować z ONZ. W tym badaniu nawet wyższy odsetek Demokratów (80%) i niezależnych (65%) opowiadał się za pełna współpraca z ONZ